18 września 2015

The ground shall run red with blood!

Szamańska wieszczba     ⚔     Kroniki Wojenne     ⚔     Towarzysze

Muragarokk Tuskhorn
43 lata - Ork
Prawa ręka wodza Klanu Czarnej Krwi - Wojownik w "służbie" Królowej



__________
FOR THE HORDE! :D
Dalej w świecie Warcrafta, tym razem Grom Hellscream.
Zapraszam do wątku z Muragarokkiem. Może groźnie wygląda, ale nie jest bezmyślnym brutalem.
Przyjmiemy każdy wątek, lubimy akcje! W karcie poukrywane smaczki.

17 września 2015

W ciemności jesteś sam, choć czasem pojawia się przebłysk, który rozjaśni nawet najgłębszą czerń.



Kto ma prawo, by dzielić na lepszych i gorszych?
Ma je ten, kto jest potężny.
A potęgę można osiągnąć w każdy sposób.
Nawet najmniej racjonalny.


"Czy uwierzysz, jeśli powiem, że koszmar także jest snem, a ty jesteś zbyt ślepy, by to dostrzec?"

Luen Nightmare-Vi
|Osiemnaście lat|Nadmierna ostrożność|Strach przed zranieniem|
|Smoczy Jeździec|Mag snów| Niezmienna w swoich postanowieniach|Wierna|
*Silvertain*

"Wierzyłeś kiedykolwiek w prorocze sny? 
A jeśli byłyby one ustawione?
Co byś zrobił?"

Z pozoru spokojna i cicha dziewczyna, o cudownych rysach i figurze. Mieszkała na uboczu, nikomu nie wadząc, nie wyróżniając się z tłumu, lecz z czasem wszystko się zmienia. 
Wojna zbiera swe żniwa, a rodziny tracą członków. 
Garstki tych, którzy przetrwali skupiają się w jednym miejscu, by ratować swoją skórę przed wrogiem, czyhającym na życie każdego niewinnego. Niekiedy zdarzają się wyjątki, a są nimi ci, którzy potrafią więcej. 
Tak też było z Luen. Moc nie objawiła się od razu. Powoli skradała się, by w najgorszym momencie wyskoczyć, niczym drapieżnik na ofiarę, i zaatakować, wywracając jej dotychczasowe życie do góry nogami. 
Osoby podróżujące wraz z nią, zmieniały się. Ludzie odchodzili, wystraszeni wizjami, które objawiały się w ich snach. Nikt nie rozumiał co się właściwie dzieje. Nawet ona. 
Kolejni wariowali, budzili się z krzykiem, opisując twarz, którą widzieli, choć nie potrafili wskazać jej właściciela, to wiedzieli, że ją znają. 
Mijały tygodnie, szaleństwo rozprzestrzeniało się w tempie zarazy. Ludzie zaczęli popełniać samobójstwa, wtem sny stawały się coraz bardziej wyraźne. Sprawca został złapany i wygnany.
Tak, musiała odejść. 
Błąkała się przez długi czas, aż dotarła do miejsca, które uznała za dom. Nigdy nie zapomniała swojej przeszłości. Wielbi ją, niczym bóstwo, gdyż dzięki niej wie kim jest. 
Postanowiła, że będzie wdrapywać się coraz wyżej i wyżej, by kiedyś osiągnąć swoje cele. Pierwszym stopniem był smok, dosiadła go, lecz nie było to wystarczające. 
"Potrzebuję więcej."

"Będę piąć się w górę, po trupach lub nie,  ale dożyję przyszłości. 
Swojej własnej przyszłości."

Mimo jej wyglądu i aury jaką wokół siebie roztacza, jest spokojna i nie obawia się dążyć do swego celu. Potrafi myśleć racjonalnie i zazwyczaj nie pozwala, by emocje wzięły nad nią górę.
Nie potrzebuje bliższych kontaktów, opartych na zobowiązujących uczuciach. Zresztą, nie posiada żadnych. Jest wyrzutkiem, który nie ma nic na własność... Na razie. 
Pożąda uznania, nienawidzi, gdy ktoś spogląda na nią z pogardą. 
We wszystkich znajomościach, jakie zawarła,  jest zdystansowana i ostrożna. Liczą się dla niej głównie interesy.
Podczas walk działa skrycie i dostojnie, zwracając uwagę na każdy detal.
Kocha czystość.  
Czasem potrafi być miła, choć zwykle ma w tym jakiś inny cel. Nie potrafi kochać, choć pojęcie to jest jej znane. Stara się być sprawiedliwa, ale jest też kobietą i może się mylić. 


Absens Caren

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
[Em, witam się z wami z tą oto postacią. 
Nie jest ona może prosta, ale mam nadzieję, że przyjmiecie ją z otwartymi ramionami.
Piszę się na nowe doznania! Zapraszam na wątki i powiązania!
KP będzie edytowana, proszę o wytykanie wszystkich błędów i niedociągnięć.
Dodatkowo: jeśli ktoś chciałby o coś spytać, bądź ustalić cokolwiek dotyczące wątku, to mój numer GG: 54480657 ]

Now the skies could fall

N A R I N E
dwadzieścia dwa lata —— mag lodu —— zielarka —— mieszkanka Farrainu
Jako dziecko nie należała do śmiałych i odważnych dziewcząt, które z szerokim uśmiechem wyrażały swoje zdanie na każdy temat i uroczo trzepotały rzęsami na widok chłopców. Gdy po raz pierwszy puściły jej nerwy i nie zapanowała nad swoją mocą, spanikowała. Ogarnięta dziecięcą złością dotknęła ramienia koleżanki i nieświadomie zaczęła zmieniać ją w bryłę lodu. Kiedy tylko dostrzegła, co się działo, odskoczyła od dziewczynki, kompletnie nie wiedząc, co zrobić. Była zagubiona, jak zagubione może być tylko paroletnie dziecko, które odkryło, że coś, czego używało do zabawy, może również służyć za śmiertelną broń.
Tamten jeden wypadek mocno wpłynął na psychikę Narine, która przestała ufać samej sobie; rodzice próbowali jej wytłumaczyć, że bycie magiem ma mnóstwo pozytywnych stron, ale ilekroć udało im się przekonać córkę, ta w snach widziała przerażenie na twarzy koleżanki. Bywały takie momenty, kiedy Narine modliła się do Iera, prosząc go, by zabrał jej magię i pozwolił wieść normalne życie. Kiedy spojrzała na to z perspektywy czasu, mogła jedynie dziękować, że jej prośby nie zostały wysłuchanie i faktycznie nie straciła swoich umiejętności.
Jej strach przed magią nie przetrwał zbyt długo; wystarczyła jedna rozmowa z ojcem, by Narine w końcu pogodziła się z tym, że nie miała możliwości pozbyć się swoich umiejętności, które były w niej głęboko zakorzenione. Od tamtego czasu z uporem uczyła się panować nad drzemiącą w niej magią, by nigdy więcej nie dopuścić do sytuacji, w której niechcący narazi czyjeś życie. Lekcje, których udzielał jej ojciec, nauczyły Narine wytrwałości. Choć często przeklinała go i nie raz życzyła mu w myślach śmierci, mordercze testy i wyciskanie z niej siódmych potów przyniosło pożądany efekt: nawet kiedy Narineromenowei wydawało się, że nie da rady zrobić kolejnego kroku, zawsze znajdowała w sobie siłę, by pokonać słabości własnego ciała. I chociaż ciężko byłoby jej przyznać się do tego na głos, to dzięki ojcu z utęsknieniem wyczekiwała swoich szesnastych urodzin i z wysoko podniesioną głową ruszyła do zamku, by wpisać się do rejestru magów. Pewność siebie, której brakowało Narine w dziecięcych latach, pojawiła się wraz z dumą i determinacją w dążeniu do wyznaczonych celów.
Chociaż w ostatnich latach zmieniła się nie do poznania, wciąż nie należy do towarzyskich osób. Zbyt długie przebywanie wśród ludzi ją męczy, dlatego — mimo całej swojej wiedzy i umiejętności — nigdy nie zdecydowała się na rozpoczęcie kariery uzdrowiciela. Zamiast tego otworzyła w Farrainie niewielki sklepik zielarski, który zyskał już niewielki rozgłos wśród mieszkańców miasta; dochody ze sprzedaży ziół całkowicie jej wystarczają do życia. Kiedy tylko ma taką możliwość, stara się wspomóc króla swoimi umiejętnościami w walce z królową Avą, do której pała szczerą nienawiścią. Jej rodzice uśmiechają się z dumą, widząc na jak lojalną poddaną wyrosła ich córka, ale jednocześnie obawiają się, że powoli Narine zmienia się w chłodną i niedostępną kobietę, której zależy jedynie na dobrze królestwa. Nigdy otwarcie nie mówili, że byliby szczęśliwi, widząc, że Narineromenowea znalazła kogoś, by towarzyszył w jej życiu, ale z dnia na dzień ich obawy przed staropanieństwem córki rosną. Gdyby tylko wiedzieli, jakie ma problemy z pewnym żołnierzem, który nijak nie chce się od niej odczepić...

——————— od autorki ———————
Powracam z Narine. Pani niezmiennie chłodna i zdystansowana, ale może znajdzie się ktoś, kto ogrzeje jej serduszko? W tytule Lauryn Hill i jej "Nothing even matters", a na zdjęciu niezmiennie przepiękna Pyper America Smith. Poszukujemy pana Tristana z powiązań i wolnych postaci! Szczęśliwca, który go przejmie, nagrodzimy mnóstwem pomysłów i wątków!

15 września 2015

Jestem Królem Farrain i żaden smok nie będzie mnie trzymał z dala od moich ludzi!

Jego Wysokość
Król Ruven Blackymore
Lew Północy
Władca Farrain ✢ Dowódca ✢ Mag ognia

Karty historii | Powiązania | Opowiadania
 

_______________
Witam Was serdecznie i zapraszam na wątek z królem :)
Wizerunek: Varian Wrynn (World of Warcraft)
W tytule przerobiony cytat Variana.
"Lew Północy" podlinkowane.

Nigdy nie rań osoby, której nie możesz zabić

Ava Blackymoore
Queen of Spades
That woman is as powerful and dangerous as she is young and beautiful.

Mało kto pamięta ją już jako kobietę z dawnych lat. Piękną damę stojącą w cieniu króla Ruvena, z tajemniczym uśmiechem błąkającym się na twarzy. Zastępującej go godnie, wysłuchującej wszystkich skarg poddanych, gdy monarcha wyjechał na wojnę. Tylko w zamkniętych czterech ścianach mogła zdjąć z twarzy maskę dumy i okazać swój strach – strach, że jej ukochany może nigdy nie wrócić z wojny, a królestwo przepadnie. Mroczne elfy przejmą zamek oraz krainę, wybijając wszystkich w pień. W sporej szkatułce pod biżuterią, pod ukrytym dnem chowała listy od niego, w których uspokajał ją, że wszystko będzie dobrze. Że wróci. Że musi być dzielna. Była dzielna. Tylko dlaczego to tak bolało?
Ale to było jeszcze nic w porównaniu z tym, co nadeszło.
Nikt nie wiedział dlaczego królowa zniknęła, ani, tym bardziej, dlaczego zwróciła się przeciwko własnemu ludowi. Dlaczego zagroziła śmiercią każdemu, kto nie stanie po jej stronie. Zatarł się obraz miłościwej pani, miast niej mieszczanie widzieli jedynie chłód i bezwzględność.
Lecz to nie jest tak, że jest okrutna. Docenia ludzi walczących w jej imieniu i nie lekceważy ich. Okazuje im szacunek, szczególnie wtedy, gdy poświęcą dla niej życie. 

Historia Relacje Wspomnienia