W dniu dzisiejszym, tj. 15 grudnia, Prawo Wojny zostaje zamknięte. Na blogu od dawna nie pojawiały się już żadne wątki, więc ostatni miesiąc lub dwa to tak naprawdę zwykła wegetacja. Dziękujemy wszystkim za zabawę.
15 grudnia 2015
14 grudnia 2015
My heart is pierced by Cupid...
ROSA
12 lutego — 22 lata — oswojona
syrena — oficjalnie barmanka w Gorzałce u Bosmana — zatajona tożsamość — pilnie
strzeżona przez ojczyma — klejnocik
Farrain — nie śpiewa od dawna
W
|
śród syren nie ma zbyt wielu ciepłych
relacji. Syreny żyją w stadzie, bo tak łatwiej im przetrwać, zapolować i
skonsumować biedaka, który wpadł w sidła ich uroku. A jednak Rosa i Alga były
inne, podobne do siebie. Chciały czegoś innego niż tylko marne istnienie, niż
nudne życie pod wodą. Jak to jednak osiągnąć, nie opuszczając swojego
bezpiecznego stada? Nie dowiedziały się o tym nawet w dniu, kiedy po raz
kolejny nie mogły złapać żadnej ofiary i zapuściły się na nieznane wody w
poszukiwaniu za jedzeniem. Alga wypłynęła na wierzch – i została złapana przez
marynarzy. Rosa podążyła za nimi w sam środek sztormu, w sam środek bitwy
morskiej. Nie wiedziała, co się stało dalej i kto wygrał – straciła
przytomność.
Gdy się ocknęła leżała w łóżku,
na powierzchni, pod ciepłą kołdrą, ubrana w jakąś halkę. Wiele czasu minęło,
zanim zrezygnowała ze zjedzenia kobiety, która ją tutaj przyniosła i ubrała.
Jeszcze więcej czasu minęło, nim zaczęła jeść ludzkie jedzenie, z głodu. Nie liczyła czasu, kiedy po raz pierwszy
udało jej się postawić o własnych siłach krok. To trwało zbyt długo.
Margaret i Jones Williams. Tak
zwali się karczmarze, gospodarze Gorzałki u Bosmana, którzy zaadoptowali Rosę. Oni
jako jedyni wiedzą, kim dziewczyna jest naprawdę. Tymczasem syrenka zwróciła na
siebie niemałą uwagę, pojawiając się tak nagle w karczmie. Zaczęto się
zastanawiać, gdzie chowano przez tyle lat taki skarb?
Rosa jeszcze się uczy. Jest
naiwna, słodko uśmiechnięta i nadal niewinna, co niektórych śmieszy, innych pociąga.
Jeszcze nie wie za bardzo, jakie reguły panują na świecie.
Potrafi jednak czasem pokazać pazurki. Ma swoje humory i fochy, ale da się je
znieść. Nie potrafi się wyzbyć cechy kokietki. Uwodzenie za bardzo leży w jej
naturze, chociaż zrezygnowała już ze śpiewania dla dobra ludzi. Chciałaby
kiedyś popłynąć statkiem, które z takim umiłowaniem obserwuje z okna swojej izdebki.
Zdaje się, że porzuciła już
wszelkie nadzieje na znalezienie swojej porwanej przyjaciółki. Może już
zapomniała?
Postanowiłam trochę odpocząć od jednej postaci, a teraz postawić na swoją ulubienicę. Jeszcze jej w takich realiach nie było, rozbijała się głównie o blogi z tematyką piracką.
Mam nadzieję, że ją polubicie.
10 grudnia 2015
Informacje
Moi drodzy!
Jak widać, mamy kolejny szablon,
mam nadzieję, że też przypadnie Wam do gustu. Na komórkach nie powinno być
problemu z użytkowaniem.
Nie chcę pozwolić naszemu blogowi
umrzeć do końca, dlatego zamierzam też wprowadzić kilka zmian, w tym parę
rozrywek dla autorów.
1 – Jak wiemy, rozbudowane
zostaną opisy ras. Oprócz tego zamierzam wprowadzić również modyfikację miast,
opisać obchodzone święta oraz dodać kilka wolnych postaci.
2 – Zaczęłam pisać już grę
paragrafową! Jedna z nich ukazała się na pierwszej odsłonie bloga, ale
przypadkiem została usunięta. Teraz pojawi się kolejna, o całkiem nowej tematyce i kilkuczęściowa.
Mam nadzieję, że Wam się spodoba, a może nawet zachęci do napisania
opowiadania.
3 – Przez AndNowLetsShowBegin
został zaproponowany pewien pomysł. Typowy wątek grupowy może się tutaj nie
sprawdzić, głównie przez to, że nasze postaci stoją po dwóch różnych stronach
barykady, ale jest to całkiem dobry zamiennik. Będzie to wątek wieloosobowy, do
którego wtrącać będzie się Mistrz Gry. Dokładniejszy opis możecie znaleźć w ostatnim
POŚCIE ORGANIZACYJNYM. Podoba Wam się taki pomysł?
4 – Miało rozpocząć się pisanie
postów fabularnych. W takim razie pierwszy pomysł, który oddaję w Wasze ręce do
rozwinięcia, brzmi następująco:
4 listopada roku 1157 ery Ophiuchiusa
Nic nie wskazywało tego, co miało nadejść. Do północnej części wybrzeża Farrainu przybyła flota nieznanych wędrowców. Mieli bladą skórę, długie, szpiczaste uszy oraz złowrogie spojrzenie. Wysocy i szczupli, wzbudzali bardziej lęk niż zaufanie, szczególnie ci, którzy chowali swoje twarze za kapturami lub pod hełmami. Wkroczyli do państwa. Bez trudu przejęli najbliższą strażnicę, aby wmaszerować do miasta – każdego, kogo spotkali, wybijali w pień. Ale to był dopiero początek krwawej wojny.
Do wykonania zadania możesz użyć
swojej postaci lub jej przodka.
Wykonawca zadania zostanie
nagrodzony punktami. Pamiętajmy, że wtedy Król i Królowa żyli w jednym
królestwie, a Silvertain nie istniało. Życzę miłej zabawy!
7 grudnia 2015
My blood is singing with your voice
URIEL TUVA
Silvertain | 30 lat | Oddany za cenę własnego marnego życia| Klątwa wilkołaka| Kat, obrońca, sługa| Niegdyś człowiek | Niegdyś najemnik, obecnie oddany królestwu | Ślepa służba | Brak wiary | Brak uczuć| Brak nadziei |
Silvertain | 30 lat | Oddany za cenę własnego marnego życia| Klątwa wilkołaka| Kat, obrońca, sługa| Niegdyś człowiek | Niegdyś najemnik, obecnie oddany królestwu | Ślepa służba | Brak wiary | Brak uczuć| Brak nadziei |
Był jednym tych z dzieci które od narodzin skazane były na
śmierć. Matka była nierządnicą, ojciec zaś wracającym ze służby podrzędnym
strażnikiem. Nie było związku, nie było uczucia, była jedynie jedna noc, która
zaważyła na przyszłości nienarodzonego dziecka. Dzień jego narodzin nie był
dniem szczęśliwym, matka wiedząc że zatrzymanie dziecka nie mogło mieć miejsca,
porzuciła syna w pobliskim lesie, modląc się do bogów o szybką śmierć niemowlęcia. Tak się nie
stało. Dziecko odnalazła grupa najemnicza, która przygarnęła bliskiego śmierci
chłopca. Nie był to gest współczucia, lecz chęć zwiększenia swej przyszłej
gildii najemniczej. To oni nadali mu
imię, oni go wychowali, oni wyszkolili. Już w młodym wieku wykazywał się
doskonałą sprawnością i smykałką do walki wręcz. Uriel Tuva stał się najemnikiem, jednym z lepszym, ze
względu na swój brak zahamowań i uczuć. Już w wieku dwudziestu trzech lat, jego
imię było znane, a stało się jeszcze bardziej gdy wykonał jedno z tych zadań,
które zwano niemożliwymi. Podjął się wyzwania w grocie pełnej krwiożerczych
demonów. I z niej powrócił. Walka trwała całą noc i choć przez dłuższy czas
uważano że poległ, on ponownie zjawił się w królestwie jako zwycięzca.
Prawda...Prawda była nieco inna. Ubicie watahy wilkołaków grasujących co pełnię
na pobliskich wioskach, wcale nie było takie łatwe i niosło ze sobą najwyższą
cenę. Utratę życia. Uriel choć wyszedł żywy z tego zdania, utracił znacznie
więcej niż życie, utracił duszę gdy jedno z wielu ugryzień, przelało na niego
klątwę wilkołaka. Musiały minąć trzy pełnie by zdał sobie sprawę z tego czym
się stał, kolejne dwie by wiedział jak sobie z tym radzić, kolejne pięć by
pogodzić się z ilością juchy jaką rozlał we wściekłym szale zabijania. O tym czym się stał, wiedzą nieliczni, jedyni
ci którzy za zadanie mają uwięzić go na czas pełni.
Obecnie porzucił leże najemników, na wyłączność służąc
królowej Avie. Z jakich pobudek obecnie działa nie wie nikt. Pewne jest że za
swoją królową oddałby życie, a jej wrogów zmiótłby z powierzchni ziemi. Kwestia
zapłaty? Może faktu tym czym się stał? Może po prostu zmęczenie trwającą wojną?
Tego nie wie nikt. Pewnym jest że Uriel się zmienił, lecz nie w kwestii walki,
nadal jej pragnie i nadal jest w tym dobry.
_________________________________________________________
Karta taka sobie, ale będę nad nią pracować obiecuję^^ Większość o moim panu i tak chciałam w wątkach zamieszczać ^^ Ślicznie się witam z wilkołakiem, można go znać, lub nie, wszystko przyjmiemy ^^
Organizacyjnie
Zostało nas niewielu, ale mam nadzieję, że Ci, którzy zostali, chcą nadal bawić się na blogu. W związku z tym mam dwie propozycje:
- zamknąć dostęp do bloga i powrócić dopiero w styczniu - autorzy oczywiście będą mieli do niego dostęp cały czas
- ruszyć z jakimś pomysłem, ale do tego potrzebna nam jest pomoc każdego autora. Dlatego proszę Was o podrzucenie jakiegoś pomysłu, jak według Was moglibyśmy Was trochę rozruszać. Ja osobiście mam jeden pomysł, z drugim, czyli pisaniem notek, wciąż czekamy na Króla, ale według mnie to wciąż jest trochę mało.
Subskrybuj:
Posty (Atom)